NIE KOPIOWAĆ

czwartek, 13 stycznia 2022

Od kontuzji, do kontuzji... po nowy kontrakt

zdjęcie ze strony www.fcbayern.de
Powiem Wam szczerze, że nie byłam za przedłużeniem tego kontraktu. Kingsley Coman to człowiek szklanka, 24 kontuzje w ciągu 5 sezonów grania w Bayernie. Odkąd trafił do Bayernu rozegrał może 2 pełne sezony (te na wypożyczeniu z Juve). Po tym czasie miał kilka mniejszych kontuzji i przynajmniej 1 taką, która wykluczała go z gry na kilka tygodni, albo nawet miesięcy. To wszystko tylko w jednym sezonie. Gdyby nie kontuzje, to grajek z niego nie był taki zły.

Dziś jedna osoba zadała mi pytanie co myślę na temat tego kontraktu. Miałam odpisać, że ja bym postąpiła inaczej, nie przedłużyłabym go. Tylko zaraz naszły mnie myśli, ile Coman zrobił dobrego dla Bayernu, ile ważnych meczy wygrał. Przecież Arjen Robben też jest piłkarzem szklanką, no i jego też nie chciałam w Bayernie, ale przekonał mnie jeden mecz. Kiedy to Arjen, zaraz po zakupie przez Bayern, wystąpił w meczu z Wolfsburgiem 29 sierpnia 2009 roku i dał pewną wygraną Bayernowi, strzelając gole kolejno w 68 i 80 minucie. Bayern wtedy w trzech kolejkach zdobył zaledwie 2 punkty (2 remisy i 1 porazka), to nie był wymarzony początek sezonu mistrzów Niemiec. Właśnie tym jednym występem Arjen Robben przekonał mnie do swojej osoby, a późniejsze kontuzje, nie miały juz praktycznie znaczenia. Do czego zmierzam.

Kingsley Coman też miał w swojej krótkiej historii z Bayernem 1 jakże ważny mecz, który zaważył o zwycięstwie Bayernu. Jednak zanim do tego doszło, to zmęczony odnowioną kontuzją Francuz chciał zawiesić buty na kołku. Jednak przyszedł ten pamiętny finał CL w 2020 roku, kiedy to Hansi Flick postawił na Comana i się nie pomylił. Francuz strzelił jedynego gola w tym meczu. Bayern przez całą pierwszą połowę wymieniał ciosy z PSG. kiedy na boisko wszedł Kingsley Coman mecz przybrał całkiem inny obrót. Kingsley oddał kilka niecelnych strzałów, ale jeden celny na wagę mistrzostwa Champions League. Wystarczy zobaczyć jak grał Bayern z PSG sezon później pod nieobecność Kingsleya Comana. Wtedy Bawarczycy strzelali strasznie niecelnie, jeśli już któryś strzał był w światło bramki, to brakowało wykończenia.

Podsumuję tak: może Kingsley Coman miał sporo kontuzji, ale miał też mecze, które zapadają w pamięć szczególnie, że są to mecze o najwyższe trofea. Mecze, w których jedynym strzelcem bramki jest piłkarz wchodzący na boisko po kontuzji. Bayern pozbył się Alaby w podobny sposób. Teraz Legenda Bayernu gra w Realu Madryt. Gdyby Klub dał mu te 20 mln euro, to Alaba by grał, a nie jest wcale gorszy od Lewego. To, że Alaba nie zdobywał tyle bramek co Lewandowski nie oznacza wielkości piłkarza. Alaba walczy po drugiej stronie boiska, żeby tyle bramek nie wpadło (do bramki Realu Madryt niestety). Jeszcze 10 lat temu był filarem obrony Bayernu. Teraz jakby Bayern w taki sam sposób pożegnał się z Kingsleyem Comanem, straciłby znów dobrego piłkarza, możliwe, że znów na rzecz Realu Madryt. Zarząd Bayernu wczoraj ogłosił, że kontrakt z francuzkim piłkarzem zostaje przedłużony do 2027 roku, a sam napastnik będzie zarabiał 17 mln euro za sezon. Nie często zdarza się, że piłkarz po kontuzji wchodzi na boisko i wygrywa Ligę Mistrzów do swojego klubu. Comanowi życzę jak najwięcej zwycięstw z Bayernem i zero kontuzji do końca kariery.

Jenifer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz